Translate

....


.

.

.

.

.

piątek, 2 października 2015

WALKA ZE ŚMIERCIĄ .............

Cd................................Pomału zaczęliśmy się pakować i szykować do przeprowadzki ,młodzież przychodziła i tez pomagała. Sebus coraz częściej mówił o śmierci i płakał bał się mnie zostawić samą ciągle to powtarzał - Mamo jak ty sobie poradzisz ?-pytał ,pewnego dnia odp "Synku obiecuje że dam radę ,obiecuję :("a w duszy krzyczało coś we mnie NIE NIE DAM RADY NIE ZOSTAWIAJ MNIE ,TO MNIE MIAŁEŚ POCHOWAĆ ,NAD MOIM GROBEM STAĆ GDY JA ODEJDĘ , TO NIE TA KOLEJ RZECZY ,ALE NAJPIERW MIAŁAM MIEĆ WNUKI ,BAWIĆ SIĘ NA TWOIM WESELU !I NAJWAŻNIEJSZE BYĆ W KAŻDE ŚWIĘTA U CIEBIE ,ZAWSZE MÓWIŁEŚ -"MAMO JA CIĘ NIE ODDAM DO DOMU STARCÓW PIELUCHY BĘDĘ CI ZMIENIAŁ" -tak żartowałeś ze mnie ,a co się narobiło ?BÓG CHCIAŁ MIEĆ CIĘ DLA SIEBIE !.............Pojechaliśmy przygotować pokój dla Seby w nowym mieszkaniu ,z racji tego że remont jeszcze trwał uszykowaliśmy tylko jeden pokój najważniejsze były rzeczy Seby ,i wszystko co było nie zbędne tzn ,koncentrator tlenu ,ssak itd.W dzień przeprowadzki 31.01.1015 Seba płakał zapytałam czy wszystko ok odp-" Nie"-"Dlaczego ,co się dzieje" -zapytałam .Jeszcze trochę i odejdę MAMO,już czas .Przytuliłam go w pokoju nastała cisza mimo iż był harmider ,każdy coś znosił do busa ,tak każdy zamilkł .Powiedziałam-" będzie dobrze zobaczysz ".Seba zamilkł .przewieźliśmy go do nowego domu .I wtedy się zaczęło to o czym mówił :(Ręce i stopy posiniały saturacja spadła ,Seba się wyłączył tak jakby zasnął .Byłam przerażona ,wiedziałam i czułam co się może stać,nie mogłam się z tym pogodzić,zaczęłam masować mu stopy i dłonie usilnie przywrócić krążenie .Przyszła młodzież rozpoczęliśmy walkę ze śmiercią,starliśmy się przywrócić krążenie .Przyszła pielęgniarka z hospicjum próbowała nas uspokoić i wmówić że zimno jest w domu ,ale ja czułam że coś jest nie tak.Zadzwoniłam do pani D.Sz przyjechała kupiła Sebie kołdrę taka specjalna cieplejszą i lekką żeby było mu wygodniej,nacieraliśmy dalej i dołożyliśmy do pieca żeby było gorąco.Stan Seby się poprawił koło jego łózka stało chyba z 10 osób  na zmianę.Tego dnia dziwnym zbiegiem okoliczności odwiedziła go chrzęsną z rodziną  a tydzień wcześniej chrzestny z rodziną oraz znajomi .Na następny dzień późnym popołudniem jego stan się pogorszył ,miał znowu sine ręce i stopy aż czarne się robiły, wymiotował od rana jego żołądek nie trawił pokarmu ,wieczorem odwiedziła go młodzież i zaprzyjaźniony ksiądz M.S.Odmówili modlitwę przy jego łóżku ,Seba również się modlił i przyjął ostatnie namaszczenie .zauważyłam że W.K dziewczyna Syna (zona) płacze .Wzięłam ja na bok i pytam czemu a ona że nie wie ale tak jakoś nie może powiedzieć ,dziś już wiem że i ona czuła śmierć i nawet pewnie bardziej sobie to uświadomiła niż ja ,śmierć była obok nie odeszła czekała na odpowiedni moment :( żeby uderzyć.Tego wieczora siedziałam przy nim do godz 4 rano ,płakał bo go bolało ,płakałam z nim powiedziałam -"Synku ty wiesz żę jak bym mogła to bym zrobiła wszystko żebyś nie cierpiał prawda ? - a on odp -"Tak wiem "- "Bardzo cię kocham synku bardzo "odparłam  -"Ja ciebie bardziej mamo"odp mi.Musiałam wyjść, poszłam do łazienki żeby się wypłakać i porozmawiać z Bogiem -"Wiem że mi go zabierzesz ale proszę cie niech on już nie cierpi ,jeśli chcesz go zabrać to zrób to teraz błagam ,niech on nie cierpi, bo tego znieść nie mogę to za wiele jestem tylko człowiekiem"to był krzyk mojej matczynej duszy .Gdy wróciłam do pokoju Seba był spokojny ,powiedział-" idź się połóż mamo ,już późno' .Gdybym wiedziała że to będzie nasza ostatnia rozmowa synu  nie poszła bym spać  ,może śmierć nie miałaby odwagi zbliży się do ciebie:(.Gdybym tylko nie poszła spać ,ale zmęczenie wzięło górę byliśmy praktycznie jeszcze na tzw kartonach,była godz 4.00  gdy poszłam się położyć .CDN....................................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz