Translate

....


.

.

.

.

.

czwartek, 29 października 2015

WSPOMNIENIA ...........................


Konkurs wiedzy o świętach majowych w OSiW OHP Niechanowo

Artykuł dodany: Piątek, 9 maja 2014
Konkurs wiedzy o świętach majowych w OSiW OHP Niechanowo


W dniach 6-8 maja w OśrodkuSZKOLENIA i Wychowania Ochotniczych Hufców Pracy w Niechanowie przeprowadzono finał trzyetapowego konkursu obejmującego znajomość wiedzy z zakresu obchodzonych w Polsce świąt majowych. Konkurs poprzedziła prezentacja multimedialna poświęcona obchodom tych świąt.
Po ogólnych eliminacjach i pisemnym półfinale w finałowych zmaganiach przy dopingu publiczności swoją wiedzę zaprezentowało pięciu uczestników. Zwycięzcą został Bartosz Bianek, a kolejne miejsca przy minimalnej różnicy punktów zajęli Błażej Jaskuła i Sebastian Kaszak.
Geneza i tradycje obchodów świąt państwowych przekazywana młodemu pokoleniu jest podstawowym gwarantem kształtowania świadomości narodowej młodzieży. Miesiąc maj jest szczególnie bogaty w kolejne dni, podczas których wspominane są znaczące daty historii. Dla pełnego zrozumienia ich znaczenia konieczna jest wiedza o nich. Z dniem 1 maja - Świętem Pracy powiązana jest bezprecedensowa historyczna dla polskiego narodu chwila - beatyfikacja Polskiego Papieża Jana Pawła II, kanonizowanego następnie 27 kwietnia br., pod którego patronatem młodzież OHP uczy się,PRACUJE i wypoczywa. 2 maja - Dzień Flagi RP i 3 maja Święto Konstytucji to tematy, o których każdy młody Polak wiedzieć powinien. Jak wykazał konkurs młodzieży z Ośrodka w Niechanowie ta wiedza nie jest im obca.
OSiW OHP Niechanowo


Lubiłeś jak ci śpiewałam gdy byłeś malutki synku, niech piosenka ta leci do nieba do CIEBIE .........


sobota, 24 października 2015

wtorek, 13 października 2015

OSTATNIA DROGA Cdn..........................

Cdn..............................5.02.2015 ostatnia droga ,przed moim synem .W domu cisza nawet moja córka zamilkła jakby czuła ,wiedziała ze to ten dzień .Zapytała tylko ściszonym głosem ze łzami w oczach -mamo czy dziś idziemy pożegnać Sebe ?- Tak to dziś-odp. Spuściła wzrok , wzięła biała różę  -to dla Seby -odp córka sama do siebie ,w ciszy wyszliśmy z domu .Pojechaliśmy na cmentarz.Trumna była otwarta tak jak chciał powiedział-  mamo jeśli będę dobrze wyglądał niech będzie otwarta żeby wszyscy co nie zdążyli się pożegnać się pożegnali.Była wiec otwarta ,on wyglądał jakby  spał  ,usta złożone jakby wysyłał buziaki tego nie zapomnę.Podeszliśmy do niego ,córka włożyła biała róże , ja założyłam mu na szyję  łańcuszek z medalikiem i obrączkę ślubna . Pocałowałam go w czoło ,długo czułam ten pocałunek ..Na trumnę padały promienie słońca ,msze prowadził nasz znajomy ksiądz ku mojemu zaskoczeniu no i wikary .To jak mówił o moim synu zostanie w mej pamięci na zawsze ,nazwał go swoim przyjacielem ,płakał,jak my wszyscy .Gdy zamykano trumnę każdy chciał go pożegnać,najpierw pożegnała go rodzina potem każdy z młodzieży podchodził do trumny  ,wkładali mu kwiaty ,aniołki itd. Odprowadzony został w karecie ,na miejscu wypuszczono w niebo białe gołębie i balony ,w tle rozbrzmiewała barka oraz piosenka Edyty Geppert "Zamiast"taka wybrał .Na cmentarzu żegnało  go około 300 osób.Ja mało pamiętam z tego dnia ,miałam za to wrażenie że Seba otwierał oczy i nawet pytałam rodziny czy też to widza .:( Nie potrafiłam tego zrozumieć ,miałam wrażenie że to wszystko to zły sen .Cdn...........




OSTATNIA DROGA .........................

Cd............................Syna zabrano a ja ciągle myślałam czy mu nie jest zimno ,nie mogłam tego ogarnąć rozumem ,jak to jest możliwe że go już nie ma ,że nie usłyszę jego głosu ,śmiechu. Co ma dalej zrobić ze sobą ,gdyby nie pomoc znajomych nie wiedziałabym gdzie iść co załatwić miałam pustkę w głowie .Teraz dopiero wiem dlaczego syn ,mówił ze gdy przyjdzie ten czas, to nie będę wiedziała co jak przygotować, teraz wiem czemu nalegał i zaplanował wszystko sam ,ja nie miała bym na to sił .Po załatwieni aktu zgonu pojechaliśmy do księdza który mimo iż nas znał nie zgodził się pochować mi syna bo nie mieliśmy meldunku na nowym mieszkaniu,problemem okazał się dokument .:(Przykre to ,kazał nam się udać na poprzednia parafie.Tam nie zastaliśmy księdza,  bo wyjechał  na szczęście udało mi się dodzwonić do księdza zaprzyjaźnionego który podał nr do proboszcza i on wysłał wikarego.Następnie musiałam stając  w domu pogrzebowym wybrać trumnę,wiedziałam że on  chciał białą ,nie potrafiłam podejść trumnę wybierałam siedząc na krześle nie podchodząc zerkając tylko w ich stronę :( i ciągle pytałam czy mu nie jest zimno ? Dajcie mu rękawiczki proszę bo mu będzie zimno :( -rękawiczki założymy- odp. Gdy byliśmy w domu czułam się dziwnie otępiała nie wiem czy to przez tabletki ,czy przez ból że go nie ma :( w domu mimo że było dużo ludzi ,znajomych ,przyjaciół, młodzieży panowała cisza gdzie nie gdzie dało się słyszeć ciche łkanie .Dom zamilkł była cisza ,martwa cisza .Nawet koty się gdzieś pochowały .Do dnia pogrzebu była cisza i płacz .Młodzież napisała piosenki na pożegnanie piękny  gest  i była zemną cały ten czas . 5.02.2015 nadszedł dzień pożegnania CDN...............................................

piątek, 2 października 2015

JA UMIERAM MAMO.................................

Cd .O godz 4.00 położyłam się spać, przebudziłam się o  godzinie  5.45 ,sama była cisza wszyscy spali ale ja zerwałam się i podeszłam do łózka ,zaspana przez chwile wydawało mi się ze ma odruch wymiotny ,-Mówię synku już cię odessam ,ale patrze i on łapał oddech ,podłączyłam pulsometr który pokazywał niskie funkcje życiowe ,obudziłam domowników usiadłam przy nim ,on powiedział -"Ja umieram mamo " to było ostatnie zdanie ,potem tylko powtarzał "Mamo"przy każdej próbie łapania oddechu mówił "Mamo'.Próbowałam dodzwonić się do naszej zaprzyjaźnionej pani Dr ,ale ona była w kościele,potem dzwoniłam do pani D.Sz ,która powiedziałam mi ze mam się uspokoić ,ze mam go przytulic mówić do niego zapalić mu świece biała ,miałam zrobić to na co przygotował mnie wcześniej syn .Córka spała a ja i syn staliśmy przy łóżku ja przytulałam go patrzyłam w jego oczy  ,chciało mi się krzyczeć ,ale nie mogłam, obiecałam mu to że pozwolę mu odejść ,to uczucie bezradności ,nic nie mogłam zrobić .Mówiłam do niego "Synku popatrz na mnie ,nie bój się jestem przy tobie "i potem ciągle powtarzałam" błagam daj mi znak że mnie słyszysz proszę synku daj mi znak "-"Kocham cię ,nie bój się "Daj mi znak że mnie słyszysz proszę ,patrzyłam mu w oczy takie wpatrzone we mnie :( odchodzące i wtedy dostałam odp wiem i czułam to że on mnie słyszał poleciały mu łzy takie duże na pożegnanie i ostatnie słowo MAMOOOO potem pulsometr się wyłączył.Seba odszedł dnia 2.02.2015 o godz 6.35. Weszłam do łóżka i  wzięłam go na ręce tak jak mu obiecałam i tak siedziałam tuląc go do siebie . Zadzwoniłam na pogotowie ale byłam w szoku ,nie potrafiłam stwierdzić zgonu ,mi się wydawało że zasnął .Przyjechali stwierdzili zgon .w tym czasie obudziła się moja córka ,nie musiałam jej nic mówić weszła do łózka również przytuliła brata i tak leżąc razem powiedziała 'Mamo Sebus już poszedł mieszkać do Boga i aniołków ?"-"Tak jest już w niebie "odp.Przyszła W.K(zona Seby) płakała przytuliła się do niego daliśmy im chwile na pożegnanie się .Przyszła pani dr A.D.i pani D.Sz. oraz A.N nie byłam sama byli przy mnie nie wiem co by się stało ze mną gdyby nie oni.Przygotowałam go na ostatnia drogę zgodnie z jego życzeniem,ja go myłam i ubierałam ,mówiąc do niego czule .Mój ostatni pożegnalny całus uwieczniła jego dziewczyna (Zona) i bardzo jej za to dziękuję.Seba był z nami jeszcze 4 godz w domu. Jakoś się trzymałam dopóki go nie zabrano,dopóki nie miałam pewności że w domu nie ma dzieci ,ale był mój młodszy syn ,córkę wzięli dziadkowie do siebie myślałam że oprócz dorosłych dzieci nie ma ,myliłam się .Poprosiłam o chwilę samotności,weszłam do pokoju i zaczęłam krzyczeć tak bardzo ile miałam sił  ,klęczałam na podłodze i wyłam ,to moja dusza wyła . Młodszy syn był w domu powiedział ze to był nieludzki krzyk .Dostałam coś na uspokojenie no i musieli mną wstrząsnąć bo nie mogłam się opanować .Nikomu nie życzę takich przeżyć ,tego nawet nie da się opisać.:(........................... CdN...............................................
"

WALKA ZE ŚMIERCIĄ .............

Cd................................Pomału zaczęliśmy się pakować i szykować do przeprowadzki ,młodzież przychodziła i tez pomagała. Sebus coraz częściej mówił o śmierci i płakał bał się mnie zostawić samą ciągle to powtarzał - Mamo jak ty sobie poradzisz ?-pytał ,pewnego dnia odp "Synku obiecuje że dam radę ,obiecuję :("a w duszy krzyczało coś we mnie NIE NIE DAM RADY NIE ZOSTAWIAJ MNIE ,TO MNIE MIAŁEŚ POCHOWAĆ ,NAD MOIM GROBEM STAĆ GDY JA ODEJDĘ , TO NIE TA KOLEJ RZECZY ,ALE NAJPIERW MIAŁAM MIEĆ WNUKI ,BAWIĆ SIĘ NA TWOIM WESELU !I NAJWAŻNIEJSZE BYĆ W KAŻDE ŚWIĘTA U CIEBIE ,ZAWSZE MÓWIŁEŚ -"MAMO JA CIĘ NIE ODDAM DO DOMU STARCÓW PIELUCHY BĘDĘ CI ZMIENIAŁ" -tak żartowałeś ze mnie ,a co się narobiło ?BÓG CHCIAŁ MIEĆ CIĘ DLA SIEBIE !.............Pojechaliśmy przygotować pokój dla Seby w nowym mieszkaniu ,z racji tego że remont jeszcze trwał uszykowaliśmy tylko jeden pokój najważniejsze były rzeczy Seby ,i wszystko co było nie zbędne tzn ,koncentrator tlenu ,ssak itd.W dzień przeprowadzki 31.01.1015 Seba płakał zapytałam czy wszystko ok odp-" Nie"-"Dlaczego ,co się dzieje" -zapytałam .Jeszcze trochę i odejdę MAMO,już czas .Przytuliłam go w pokoju nastała cisza mimo iż był harmider ,każdy coś znosił do busa ,tak każdy zamilkł .Powiedziałam-" będzie dobrze zobaczysz ".Seba zamilkł .przewieźliśmy go do nowego domu .I wtedy się zaczęło to o czym mówił :(Ręce i stopy posiniały saturacja spadła ,Seba się wyłączył tak jakby zasnął .Byłam przerażona ,wiedziałam i czułam co się może stać,nie mogłam się z tym pogodzić,zaczęłam masować mu stopy i dłonie usilnie przywrócić krążenie .Przyszła młodzież rozpoczęliśmy walkę ze śmiercią,starliśmy się przywrócić krążenie .Przyszła pielęgniarka z hospicjum próbowała nas uspokoić i wmówić że zimno jest w domu ,ale ja czułam że coś jest nie tak.Zadzwoniłam do pani D.Sz przyjechała kupiła Sebie kołdrę taka specjalna cieplejszą i lekką żeby było mu wygodniej,nacieraliśmy dalej i dołożyliśmy do pieca żeby było gorąco.Stan Seby się poprawił koło jego łózka stało chyba z 10 osób  na zmianę.Tego dnia dziwnym zbiegiem okoliczności odwiedziła go chrzęsną z rodziną  a tydzień wcześniej chrzestny z rodziną oraz znajomi .Na następny dzień późnym popołudniem jego stan się pogorszył ,miał znowu sine ręce i stopy aż czarne się robiły, wymiotował od rana jego żołądek nie trawił pokarmu ,wieczorem odwiedziła go młodzież i zaprzyjaźniony ksiądz M.S.Odmówili modlitwę przy jego łóżku ,Seba również się modlił i przyjął ostatnie namaszczenie .zauważyłam że W.K dziewczyna Syna (zona) płacze .Wzięłam ja na bok i pytam czemu a ona że nie wie ale tak jakoś nie może powiedzieć ,dziś już wiem że i ona czuła śmierć i nawet pewnie bardziej sobie to uświadomiła niż ja ,śmierć była obok nie odeszła czekała na odpowiedni moment :( żeby uderzyć.Tego wieczora siedziałam przy nim do godz 4 rano ,płakał bo go bolało ,płakałam z nim powiedziałam -"Synku ty wiesz żę jak bym mogła to bym zrobiła wszystko żebyś nie cierpiał prawda ? - a on odp -"Tak wiem "- "Bardzo cię kocham synku bardzo "odparłam  -"Ja ciebie bardziej mamo"odp mi.Musiałam wyjść, poszłam do łazienki żeby się wypłakać i porozmawiać z Bogiem -"Wiem że mi go zabierzesz ale proszę cie niech on już nie cierpi ,jeśli chcesz go zabrać to zrób to teraz błagam ,niech on nie cierpi, bo tego znieść nie mogę to za wiele jestem tylko człowiekiem"to był krzyk mojej matczynej duszy .Gdy wróciłam do pokoju Seba był spokojny ,powiedział-" idź się połóż mamo ,już późno' .Gdybym wiedziała że to będzie nasza ostatnia rozmowa synu  nie poszła bym spać  ,może śmierć nie miałaby odwagi zbliży się do ciebie:(.Gdybym tylko nie poszła spać ,ale zmęczenie wzięło górę byliśmy praktycznie jeszcze na tzw kartonach,była godz 4.00  gdy poszłam się położyć .CDN....................................................