Pomału odzyskiwałam wiarę że będzie dobrze .Ze dam radę ,ze sobie poradzimy bo nie jesteśmy sami ...........Jednak problemy narastały tez i w szpitalu musiałam się z nimi zmagać,pilnować żeby dbano o syna .Traktowali mnie jak wyrodna matkę bo nie siedziałam przy nim cały czas ,nie brali pod uwagę tego że mam jeszcze inne dzieci ,ze mam problem z mieszkaniem i wgl ,oni już nas spisali na straty .Ja im powiedziałam jaka mam sytuacje ,że siedząc tu nie dam rady ogarnąć tego wszystkiego ,a gdzie tu przeprowadzka przerażało mnie to wszystko.Seba rozumiał to ,sam mówił mamo walcz o dom o rodzeństwo.Serce mi pękało jak musiałam jechać do domu. Udało się załatwić wolontariusza który przychodził do niego jak mnie ten jeden dzień nie było lub wymieniałam się tez z wychowawcami.Pewnego dnia zauważyłam ze Seba połyka ślinę czyli nie mógł mieć porażenia przełyku. Ciągle płakał ze jest głodny ze chce pic ,karmiono go kroplówkami ważył jakieś może 45 kg na 170 wzrostu co widać na filmiku .Dałam mu wody ,przełknął ,myślę kurcze coś jest nie tak ,przyjechała A.N i ona spróbowała on pił ,o co tu chodzi pomyślałyśmy .Poprosiłam lekarza i mówię "pani dr wydaje mi się ze syn przełyka ślinę" na to ona -"tak ale boimy się mu podać cokolwiek bo może znów mieć ropień w płucu i umrzeć po za tym pewnie od nie dawna przełyka bo przy guzach mózgu tak bywa ".Na drugi dzień dowiedziałam się ze syn ma kolejne zakażenie w zastawce (nie dziwi was to ?tyle zakażeń) czekała go operacja .Szczęście w nie szczęściu trafił na oddział neurochirurgi wyciągnięto mu zastawkę żeby wyleczyć zakażenie.Czemu szczęście ? o tym w kolejnym poście .................................................
sobota, 1 sierpnia 2015
NADCHODZI POMOC ......................
Pomału odzyskiwałam wiarę że będzie dobrze .Ze dam radę ,ze sobie poradzimy bo nie jesteśmy sami ...........Jednak problemy narastały tez i w szpitalu musiałam się z nimi zmagać,pilnować żeby dbano o syna .Traktowali mnie jak wyrodna matkę bo nie siedziałam przy nim cały czas ,nie brali pod uwagę tego że mam jeszcze inne dzieci ,ze mam problem z mieszkaniem i wgl ,oni już nas spisali na straty .Ja im powiedziałam jaka mam sytuacje ,że siedząc tu nie dam rady ogarnąć tego wszystkiego ,a gdzie tu przeprowadzka przerażało mnie to wszystko.Seba rozumiał to ,sam mówił mamo walcz o dom o rodzeństwo.Serce mi pękało jak musiałam jechać do domu. Udało się załatwić wolontariusza który przychodził do niego jak mnie ten jeden dzień nie było lub wymieniałam się tez z wychowawcami.Pewnego dnia zauważyłam ze Seba połyka ślinę czyli nie mógł mieć porażenia przełyku. Ciągle płakał ze jest głodny ze chce pic ,karmiono go kroplówkami ważył jakieś może 45 kg na 170 wzrostu co widać na filmiku .Dałam mu wody ,przełknął ,myślę kurcze coś jest nie tak ,przyjechała A.N i ona spróbowała on pił ,o co tu chodzi pomyślałyśmy .Poprosiłam lekarza i mówię "pani dr wydaje mi się ze syn przełyka ślinę" na to ona -"tak ale boimy się mu podać cokolwiek bo może znów mieć ropień w płucu i umrzeć po za tym pewnie od nie dawna przełyka bo przy guzach mózgu tak bywa ".Na drugi dzień dowiedziałam się ze syn ma kolejne zakażenie w zastawce (nie dziwi was to ?tyle zakażeń) czekała go operacja .Szczęście w nie szczęściu trafił na oddział neurochirurgi wyciągnięto mu zastawkę żeby wyleczyć zakażenie.Czemu szczęście ? o tym w kolejnym poście .................................................

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz